Doradca Zełenskiego: To Rosji zależy na rokowaniach pokojowych

Dodano:
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy Źródło: Wikimedia Commons
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz podkreśla, że jego kraj nie jest w sytuacji, w której desperacko chce negocjować. Jego zdaniem, to problem Rosji.

Od 24 lutego trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Choć w pierwszych tygodniach dochodziło do rozmów pokojowych, obecnie, według oficjalnych przekazów, takich rozmów nie ma. Jak na razie, jedynym punktem, jaki udało się uzgodnić stronom, jest kwestia eksportu ukraińskiego zboża. W poniedziałek z portu w Odessie wyruszył pierwszy statek.

"Ukraina nie znajduje się w tak kiepskiej sytuacji, w której musielibyśmy wnioskować o negocjacje z Rosją. To im zależy na rokowaniach. Cały kryzys z dostawami ukraińskiego zboża został wywołany przez Rosję po to, by mieć temat do komunikacji z Zachodem. Chcą wpływać poprzez to na Zachód grożąc kryzysem migracyjnym, buntami i nową arabską wiosną. Weszliśmy w to, bo nie chcemy, by Europa, Bliski Wschód i kraje Afryki były szantażowane. Po drugie nie chcemy, by doszło do głodu w najbiedniejszych regionach świata. Po za tym to element naszej polityki zagranicznej w Afryce" – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" doradca Wołodymyra Zełenskiego Ołeksji Arestowycz.

Rosja chce zacząć negocjacje?

Jego zdaniem Rosja zgodziła się na odblokowanie portu, ponieważ liczy na złagodzenie zachodnich sankcji. "Poza tym pozorują gest dobrej woli, bo chcą zacząć proces negocjacyjny. Nie radzą sobie wojskowo, więc dążą do zawarcia jakichś porozumień na wzór „porozumień mińskich”. Liczą na to, że przekonają Europę i USA, by zmusili Ukrainę do zawarcia takich porozumień. Pilnie potrzebują zawieszenia broni, by przegrupować jednostki i zregenerować się. My zaangażowaliśmy siły, które dotychczas nie były wykorzystywane, a oni mają wymęczonych żołnierzy" – wyjaśnia Arestowycz.

Źródło: rp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...